piątek, 3 listopada 2017

Czy YouTube był błędem? YT vs BLOG.

Witam Wszystkich,
po baaardzo długiej nieobecności wróciłam w końcu na swojego bloga. Nie wiem czy zagoszczę tu bardziej na stałe, czy będą tylko jakieś jednorazowe wpisy. Po prostu ostatnio przeglądając różne blogi, o różnych profilach, z rożnych powodów, pisząc scenariusz, rozprawkę, doszłam do wniosku, że bardzo mi tego brakuje. Tego żeby usiąść, napisać to co chcę, odprężyć się, bez nerwów, że mi coś nie wyjdzie, że ktoś mi przeszkodzi i będę musiała zacząć od nowa.

          Zapewne część z Was wie, że chciałam rozwinąć się medialnie i zaczęłam prowadzić kanał na YT. Choć prowadzeniem tego, to ja bym nie nazwała, ale wracając do tematu. Nie mówię, że jakoś męczy mnie nagrywanie filmików, czy nie podoba mi się to. Lubię siedzieć przed kamerą i nawijać, jednak przyznam się, że jeśli nie napiszę sobie wcześniej wszystkiego co chcę powiedzieć i kilka...naście razy sobie tego przed lustrem nie powtórzę, to raczej nic nie wyjdzie. Nie umiem mówić sensownie i ciekawie na spontanie
         Pisząc, coś takiego mi nie grozi i każdy temat który chcę zrealizować, to realizuje. To o czym myślę, bez problemu przelewam ''na papier'', a kiedy coś mi nie się nie podoba, od razu to zmieniam. Nie muszę robić kolejnych powtórek. 


         Ponieważ mieszkam z dwoma małymi potworami, aby nagrać filmik muszę wstawać rano w sobotę, żeby mieć ciszę i spokój, bo inaczej ciągle ktoś mi wchodzi do pokoju, albo po prostu są krzyki nie do przebicia.  A jeśli nie wyrobię się z nagraniem, przed obudzeniem się sióstr, to już muszę się pożegnać  nagrywaniem tego dnia, bo nawet jeśli później będę miała chwilę spokoju, to oświetlenie nie będzie już dobre.
           Natomiast kiedy chcę napisać post na blogu, mogę to robić w każdej chwili. W dzień, czy w nocy, gdy są krzyki lub głucha cisza. Wystarczy, że jestem skupiona i wiem o czym chcę pisać.


   Dużym utrudnieniem jest dla mnie również brak dobrego sprzętu do filmowania. Nie oszukujmy się, ale jest to na prawdę bardzo ważny element kariery ju-tu-be-ra, bo raczej każdy woli kiedy jakość nie razi po oczach i przyjemnie się ogląda. Myślę, że właśnie to jest takim hamulcem dla mnie, że przez to nie mogę zrobić, nagrać tylu rzeczy ile bym chciała, bo po prostu nie da się. Nie chcę tworzyć jakiegoś szpetnego kanału który odstrasza samymi miniaturkami (to moja kolejna pięta achillesa). Chciałabym się rozwijać, iść dalej, jednak nie wiem też czy warto inwestować w tak drogi sprzęt, bo nie wiem jak długo ta moja przygoda z jutubem potrwa. Może byłaby to inwestycja na życie i szybko zwróciłoby mi się za niego, a może leżałby zakurzony w szafie. Nie jestem w stanie tego przewidzieć.
         Prowadząc bloga nie miałam takich problemów. Zdjęcia sama  rzadko robiłam, a kiedy już trzeba było to jakość ich była wystarczająca, ale i tak najczęściej brałam z internetu. Dlatego też każdy post który chciałam, to napisałam, bez późniejszego przejmowania się, że ktoś zhejtuje mnie za brak ''profesjonalizmu''.
          Kolejnym problemem u mnie jest program do montowania. Ponieważ dysk mojego laptopa padł musiałam go oddać do naprawy. Udało się go odratować jednak z oryginalnym oprogramowaniem, którym jest LINUX. Na prawdę przeklinam tego debila który to stworzył! Ale wracając, mimo, że jest kilka programów do obróbki filmów na niego, to niestety na moim laptopie nie chce się żaden zainstalować :') Tak więc pozostałam bez programu, a na edytorze YT edytować nie jestem w stanie, bo kurwica gwarantowana.
          Tu kolejna zaleta pisania. Nie muszę się martwić, że program mi nie działa, że nie mam na czym napisać. Po prostu siadam i pisze. Tak jak przy montowaniu, czasem zajmuje to więcej, czasem mniej czasu, ale ma się pewność, że wszystko jest jak trzeba, a nie martwić tym czy w odpowiednim momencie dało się muzykę i czy ją słychać.

Jednak odniosłam jakiś tam sukces na YT, bo jak na moją działalność, na jakość, treść filmów jakie dodaje, mam już ponad 800 subskrybentów! I za każdym razem kiedy widzę, że przybywa ktoś nowy, to tak mi się cieplutko robi na serduszko, że awwwww // ( ^-^ )// 

          Uczucie tak wspaniałe jak wtedy, gdy widziałam, że przybył mi nowy czytelnik na blogu lub post był skomentowany.
          Różnica jest taka, że na YT jest o to o wiele łatwiej. Ma się tam o wiele większy zasięg, można dotrzeć do zdecydowanie większej ilości osób, niż w przypadku blogu. Bo tam ktoś przypadkowo kliknie, coś się wyświetli i już jest potencjalny widz. Z blogami nie jest tak łatwo, bo jeśli czytelnik nie szuka konkretnego tematu, to nie znajdzie Waszego bloga. Szczególnie jeśli piszecie o tematach, których jednak większość ludzi nie interesuje i nie wyszukuje (jak ja). I myślę, że to właśnie to mnie tak bardzo ciągnie do YT. Możliwość pokazania się na szerszą skalę, a nie bycia szarą myszką za ekranem. Chęć wyróżnienia się z otoczenia, bo pisać to sobie tam może każdy, ale nagrywać i publikować, już nie. .

 Jednak czy jestem na to gotowa? Na rozpoznawalność mniejszą lub większą, na hejt zwrócony w moją stronę, w większym, bądź mniejszym gronie? Tu, za ekranem jestem bezpieczna, mogę pisać o czym chce i jak chce, bo i tak mnie nikt nie zobaczy, bo i tak nikogo to nie będzie obchodziło.

Co zrobię?
Sama nie wiem. Zmieniłam się, więc zapewne mój blog również by się zmienił. Nie mówię, że jakoś bardzo - bo nadal mam hopla na punkcie Japonii, jakby ktoś pytał - ale w jakiś sposób na pewno. Ale nie ma co się zastanawiać. Trzeba działać!
Dlatego postanowiłam dać jeszcze jedną szansę, zarówno YT jak i  blogowi. Kiedy tylko będę miała możliwość nagrywania i wstawienia tego na kanał, to to zrobię. Bo L U B I Ę to robić, od zawsze chciałam i nie zrezygnuje z tego póki co. A jeśli będę chciała o czymś napisać, to wstawię posta na bloga, bo czasem po prostu nie umiem inaczej przekazać tego co chcę.

Tak więc póki co żegnam się z Wami z nadzieją, że jeszcze tu powrócę, 
a Wy razem ze mną.
Sayonara~~

1 komentarz:

  1. Nie da się inaczej sprawdzić, jak próbując ;) Trzymam kciuki, bo Twojego bloga czyta się dobrze

    OdpowiedzUsuń